10 marca Krzeszowicki Klub Podróżnika wyruszył na kolejny wyjazd. Tym razem celem naszej wędrówki stało się pasmo Beskidu Żywieckiego, a dokładnie Hala Rysianka i Lipowska.
Wyruszamy z Krzeszowic punkt godz. 07.00 ucieszeni, że nocne wichury które przechodziły przez południe kraju, wyrządzając wiele szkód już ucichły. Poranek nas wita ładną pogodą. Do Złatnej Huty początku naszej marszruty dojeżdżamy przez słynną Milówkę, gdzie mieści się rodzinny dom braci Golców-muzyków bliźniaków znanych całej Polsce, ze swej folkowej twórczości. Beskidy witają nas „zimową szatą”, na szlaku i zboczach gór zalega duża ilość białego puchu. Próżno nam szukać pierwszych oznak wiosny. Czarnym szlakiem wyruszamy ze Złatnej Huty do schroniska na Rysiance, by dalej przez Halę Lipowską zejść do Złatnej szlakiem niebieskim. Niestety jak głosi przysłowie „W marcu jak w garncu” się sprawdza. Podczas podchodzenia do schroniska na Hali Rysianka, po ładnym początku dnia rozpętała się śnieżna zamieć, utrudniając nam wędrówkę, ale szczęśliwie docieramy wszyscy do schroniska na Hali Rysianka, którego historia sięga 1937 roku.
Hala ta położona jest na zboczach szczytu Rysianki, Jej nazwa, podobnie jak nazwa szczytu, pochodzą od rysia, który notabene widnieje w logo schroniska. Jest to jedna z najbardziej widokowych hal w Beskidach. Panorama z niej obejmuje m.in. Pilsko, Babią Górę, a przy dobrej pogodzie również Tatry i Małą Fatrę. O podziwianiu takich widoków możemy pomarzyć, widoczność ogranicza się do kilkudziesięciu metrów, co gorsze zamieć śnieżna nie mija, więc pod odpoczynku i posileniu się w schronisku zapada decyzja by wracać do autokaru tą sama trasą którą wychodziliśmy. To już kolejna wycieczka gdzie pogoda krzyżuje nasze pierwotne plany, ale zdrowy rozsądek i bezpieczeństwo zawsze należy stawiać na pierwszym miejscu i trasę wycieczki dostosowywać do aktualnych warunków pogodowych. Mamy nadzieje, że zdobycie Lubonia Wielkiego w Beskidzie Wyspowym, celu kolejnej wycieczki, odbędzie się bez pogodowych niespodzianek. Do zobaczenia na szlaku!
Michał Dzidek