Wyjątkowo lubię ten zwyczaj, znany zaledwie w kilku okolicznych wsiach gminy Krzeszowice, a także gminy Alwernia i Czernichów, a przez to wyjątkowy i nie skomercjalizowany, jak inne przeróżne zajączki czy jajeczka.
W połowie postu (śródpoście, półpoście), po trzeciej niedzieli, zawsze z wtorku na środę, kawki urzędujące na zamku Tenczyn w Rudnie piekły małe, słodkie obwarzanki, które następnie roznosiły po okolicy.
Zawieszone na drzewach przed domami były cudowną niespodzianką i podarkiem dla dzieci i miały im osłodzić rygorystyczny dawniej czas postu. W czasach gdy już przed środą popielcową gospodynie szorowały garnki, żeby żaden gram tłuszczu na nich nie pozostał, taki słodki obwarzanek (półkruchy, drożdżowy) był nie lada przysmakiem.
Zwyczaj jest nadal znany i kultywowany w Rudnie, Grójcu, w Zalasiu, Sance i Tenczynku, słyszałam także o Rybnej. Zapewne jest to związane z migracją mieszkańców do innych wsi, faktem jest, że ja znam go dzięki mojej babci z Rudna i stąd też funkcjonuje w mojej rodzinie.
Zbieram informacje na temat zasięgu tego zwyczaju, a jego opis i przepis na obwarzanki można znaleźć w wydanej w 2015 przez Powiat Krakowski a napisanej przeze mnie książce “Powiat Krakowski. Paleta barw, smaków i tradycji”.
Jeśli w przyszłym roku będziecie przejeżdżać o świecie przez Tenczynek, zapraszam…
Monika Dudek