Od kilku lat w Centrum Kultury i Sportu w Krzeszowicach Anna Szewczyk prowadzi zajęcia baletowe i taneczne. W tym czasie przez salę w CKiS przewinęło się bardzo wiele młodych osób, najczęściej dziewczynek. Część z nich zrezygnowała, większość jednak pozostała.
Po raz pierwszy młodych adeptów sztuki tanecznej można było dotąd podziwiać podczas spektakli „Kraina Lodu” i „Śpiąca Królewna. Te przedstawienia były dużym wydarzeniem. Ambicje i plany Anny Szewczyk były jednak większe. I nie chodzi tu o liczby, ale o rozwój dzieci. W 2017 roku rozpoczęły się przygotowania do kolejnej produkcji, a mianowicie „Dziadka do orzechów”. Balet Piotra Czajkowskiego to wyżyny sztuki muzycznej i tanecznej. W grudniu i w styczniu zaprezentowano widowisko kilkukrotnie. Odbiorcami spektaklu byli uczniowie szkół z gminy Krzeszowice.
Krzeszowicki balet „Dziadek do orzechów” w liczbach:
- ponad 1300 widzów zostało oczarowanych w sześciokrotnie wystawianym spektaklu: 5 razy na scenie w Domu Kultury „SOKÓŁ” w Trzebini (sala na 277 osób pękała w szwach) i raz podczas Majówki Hrabiny Zofii w Krzeszowicach,
- 126 lat minęło, zanim „Dziadek do orzechów” (po raz pierwszy wystawiany w petersburskim Teatrze Maryjskim w 1892) doczekał się wyjątkowej adaptacji przez młodych krzeszowickich artystów,
- 92 uczestników zaprezentowało na scenie umiejętności wyniesione z zajęć baletu i tańca towarzyskiego, prowadzonych przez Annę Szewczyk w Centrum Kultury i Sportu w Krzeszowicach,
- ponad 70 przepięknych i wyjątkowych kostiumów w całości zaprojektowała i wykonała pracownia krawiecka Katarzyny Szewczyk (mamy pani Ani),
- 36 rodziców uczestników intensywnie zaangażowało się w tworzenie scenografii i rekwizytów, a także w organizację i wsparcie podczas spektaklu – czasem kosztem urlopów z pracy,
- ponad 17 miesięcy trwała sumarycznie praca przed ostatnimi prezentacjami „Dziadka do orzechów” (przygotowania zaczęły się w lipcu 2017 roku, 5 miesięcy przed startem prób w grudniu 2017 roku),
- 13 lat życia różniło najmłodszą (4 lata) i najstarszą (17 lat) uczestniczkę na scenie,
- od 6 lat swoją pasję taneczną rozwija w Krzeszowicach 11 najstarszych stażem uczestniczek zajęć baletowych u pani Ani,
- 1 pani Anna była pomysłodawcą, realizatorem i głównym sponsorem spektaklu – samodzielnie stworzyła koncepcję, zaadaptowała oryginalne choreografie, dobrała kostiumy, materiały i pozostałe elementy garderoby, przygotowała ścieżkę dźwiękową, a także rozplanowała całoroczną pracę wszystkich młodych artystów.
Pani Anna zawsze podkreśla, że sukces tak wielkiego przedsięwzięcia ma wielu autorów – młodzi uczestnicy konsekwentnie pracują na zajęciach i pokonują własne ograniczenia, a zaangażowani rodzice wspierają, pomagają i przyprowadzają pociechy na zajęcia i próby. Wszyscy swoją pracą zasłużyli na naprawdę szczere „dziękuję”.
Zapytana, skąd czerpie tyle energii i chęci do pracy odpowiada:
Sam proces zdobywania szczytu niesie za sobą niesamowite pokłady energii. Balet jest w moim sercu od moich najmłodszych lat – jako 6-letnia dziewczynka zobaczyłam na scenie choreografię „Różowe Adagio” i stroje tancerek dokładnie pamiętam do dziś – szyła je moja Mama. Tak zaczęła się moja barwna, już pełnoletnia, taneczna przygoda. Dziś jestem ogromnie wdzięczna, że jako pedagog mogę każdego dnia dzielić się swoją pasją z drugim człowiekiem. Praca z młodym pokoleniem jest dla mnie szczególnie ważna, bo w trakcie zajęć, obok rozwoju postawy tanecznej, kształcę u dzieci także pracowitość i dyscyplinę – cechy w życiu bardzo potrzebne. Nie ukrywajmy, że aby przygotować taki spektakl potrzebna jest ogromna, konsekwentna praca każdego dziecka. Co roku razem z dziećmi mamy cel, żeby zaskoczyć naszych widzów, a przede wszystkim rodziców – dzięki temu co roku tańczymy i gramy zdecydowanie lepiej. Mogę zdradzić, że po „Śpiącej Królewnie” w 2016 roku i „Dziadku do Orzechów” w tym roku, jeszcze nie wyczerpaliśmy repertuaru choreografii Mariusa Petipy do muzyki Piotra Czajkowskiego i kolejny słynny spektakl już wkrótce.
Aktualnie w zajęciach prowadzonych przez Annę Szewczyk w Krzeszowicach uczestniczy 140 osób.
Zdjęcia: Marian Lewicki