Zmarł prof. dr hab. Jerzy Monkiewicz, absolwent LO w Krzeszowicach

24 kwietnia zmarł prof. dr hab. Jerzy Monkiewicz, absolwent Liceum Ogólnokształcącego w Krzeszowicach. Pracownik Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu, od wielu lat nieprzerwanie związany z Katedrą Genetyki Wydziału Biologii i Hodowli Zwierząt.


Przewodniczący wielu komitetów naukowych, międzynarodowych i ogólnopolskich konferencji. Autor ponad 270 publikacji naukowych, w tym 157 oryginalnych prac twórczych i monografii.
Wielki uczony i zootechnik, twórca szkoły naukowej, wychowawca wielu pokoleń młodzieży akademickiej.
Uhonorowany nagrodą Kolegium Rektorów Uczelni Wrocławia i Opola im. Prof. Józefa Dudka za działalność na rzecz integracji środowiska akademickiego oraz wieloma odznaczeniami za osiągnięcia w pracy naukowo – badawczej.
Człowiek kochający muzykę, zapalony podróżnik.
Wspaniały Kolega, utrzymujący przez długie lata bliskie kontakty z Przyjaciółmi z krzeszowickich czasów dzieciństwa i młodości.
Uroczystości żałobne odbyły się w piątek 27 kwietnia 2018 roku w Kaplicy Cmentarnej przy ul. Smętnej we Wrocławiu.
Rodzinie Zmarłego składamy wyrazy najgłębszego współczucia.

List do Jurka

Przyjacielu! Tak się nie robi. Nie wychodzi się z pokoju wpół słowa, zostawiając nas w bezbrzeżnym zdziwieniu i z pytaniem – dlaczego? Przecież byliśmy umówieni. Widocznie ten telefon z Góry był tak ważny, że musiałeś udać się w nieplanowaną podróż i opuścić nas na czas jakiś.

Życiorys miałeś bogaty. Urodzony na Litwie, przywędrowałeś z rodzicami, jako kilkulatek do Krzeszowic, gdzie spędziłeś, jak to określiłeś, „czas arkadyjski”. Dobrze pamiętamy ten wspaniały, beztroski czas. Tu, zwłaszcza w czasach licealnych, zawiązały się bardzo bliskie koleżeńskie kontakty, szczególnie z Adamem, Włodkiem, Zbyszkiem, Andrzejem czy Władkiem – trwające przez całe życie. Przyjeżdżałeś na nasze sławne spotkania wnosząc radość, humor, szalone pomysły i cudowne wspomnienia z dalekich wypraw.

Dom rodzinny zaszczepił Ci miłość do zwierząt, zwłaszcza do psów, które zawsze się koło Ciebie kręciły. I w tym kierunku, inspirowany przez ojca, lekarza weterynarii, poszedłeś. Wiązało się to niestety ze zmianą miejsca zamieszkania. Osiadłeś z rodziną we Wrocławiu. Po ukończeniu weterynarii pozostałeś na uczelni zdobywając kolejne naukowe stopnie – doktorat i habilitację. Otrzymałeś tytuł profesora, z czego byliśmy bardzo dumni. Napisałeś wiele akademickich podręczników o zwierzętach. Prowadziłeś samodzielne naukowe badania, pisałeś rozprawy. Uhonorowany zostałeś wieloma nagrodami uczelnianymi i państwowymi w dziedzinie nauki.

Znana była także Twoja miłość do muzyki i sztuki. To Ty odkryłeś zaniedbany dwór w Pawłowicach i zrobiłeś z niego ośrodek sztuki i kultury. To dzięki Tobie sławne są Pawłowickie Wieczory propagujące muzykę, malarstwo, literaturę – sam je organizowałeś. To krasnal z Twoją twarzą strzeże teraz progów pałacu. Niech go dobrze strzeże.

Lecz nade wszystko ukochałeś podróże i zwierzęta. Zwiedziłeś niemal cały świat.

 

Przyjacielu, kolego, sąsiedzie „zza płota”, kolorowy ptaku, dla którego nie było granic, ani rzeczy niemożliwych. Jesteś już wolny i pewnie teraz przemierzasz kosmiczne przestrzenie spoglądając na śniegi Katmandu, wulkany Kamczatki, zanurzasz się w chłodnych wodach Bajkału lub wędrujesz po pustynnych bezdrożach. A może – znając Ciebie – zerkasz na nas teraz zza jakiejś chmurki i kielichem z niebiańską ambrozją spełniasz zjazdowy toast. Dlatego, srebrnowłosy profesorze, nie mówimy Ci „żegnaj”, ale do zobaczenia TAM, gdzie zatrzymał się czas i panuje tylko radość.

Koleżeństwo z liceum