Comber babski we Frywałdzie

Comber – wywodząca się ze średniowiecza ludowa zabawa zapustna, odbywająca się dawniej w różnych regionach Polski, zazwyczaj w tłusty czwartek.

Najdokładniejsze przekazy dotyczące tego zwyczaju zachowały się jedynie na temat obchodów w Krakowie, gdzie przekupki urządzały na Rynku zabawę z pijatyką i tańcami. Zwyczaj ten być może trafił do Polski w okresie średniowiecza i został przyniesiony przez osadników niemieckich. Aleksander Brückner uważał, że słowo comber pochodzi z języka niemieckiego, od słowa Schemper (maska) lub zampern (biegać w maskach).

Zawsze w tłusty czwartek handlarki krakowskie urządzały „babski comber”, wybierając spośród siebie przewodzącą zabawie marszałkinię. Pociesznie przebrane i podchmielone kobiety już o świcie wkraczały do miasta, wywołując popłoch wśród mieszkających w mieście mężczyzn. Na czele pochodu niosły wielką słomianą kukłę, wyobrażającą mężczyznę, zwaną combrem (podczas zabawy rzucały się na kukłę rozszarpując ją). Po dotarciu do rynku kobiety rozbiegały się i ścigały mężczyzn. Dworzanie i urzędnicy zatrzymywani w pojazdach musieli się wykupywać datkiem. Od urodziwych żądały buziaka. Mniej zamożnych i nieurodziwych kawalerów kobiety wiązały powrozami, przewracały na ziemię i przykuwały do wielkiego kloca drewna. Czochrały również za włosy wołając przy tym: comber, comber!. Po kilku godzinach łowów i męczenia kawalerów rozpoczynała się radosna zabawa. Tańce i pijatyki niewiast, które „polowały” na mężczyzn trwały często aż do Środy Popielcowej.

Tekst: Wikipedia

Swoją wersję tej karnawałowej zabawy od kilku lat praktykują dziewczyny z Koła Gospodyń Wiejskich we Frywałdzie. Zabawa jest znakomicie przygotowana i raczej kameralna. Nie ma w niej elementów dramatycznych, podobnych do tych wyżej opisanych, ale o tym, kto rządzi na imprezie wiadomo od samego wejścia, rządzą kobiety. Dziewczyny z Frywałdu zaprezentowały, na Combrze babskim zorganizowanym w sobotę 11 lutego, wiele skeczy, piosenek, przyśpiewek mówiących o stosunkach damsko męskich w różnych przestrzeniach życiowych. Wszystko to oczywiście w zabawnej, kabaretowej formie. Wśród gości były panie z innych KGW. Było też kilku mężczyzn, ale ich rola była, albo ukryta, albo służebna wobec znakomicie bawiących się tego wieczora kobiet.