Hymn zachwytu i dziękczynienia

Spotkanie z Małgorzatą Winiarską

Aby czas był pełen kwiatów, lasów i gór,

aby słońce wysoko złociło brzegi chmur

postrzępione jak końska srebrna grzywa

 

Aby trwała ta wieczna radości pieśń żywa

pełna głosów drzew, ptaków, owadów, zieleni…

Małgorzata Winiarska „Motto”

Żyje sztuką, kocha naturę, muzykę, śpiewa mezzosopranem – przez wiele lat jako artystka chóru była związana z  Filharmonią Krakowską. Fotografuje małe i wielkie piękno; od lat na swoich artystycznych zdjęciach utrwala niezwykły teatr natury. Pisze wiersze. Wędruje leśnymi ścieżkami i górskimi szlakami, bo chyba góry ukochała w sposób szczególny. Organizuje koncerty charytatywne.

Cząstką swojego świata Małgorzata Winiarska podzieliła się z licznie przybyłą do Krzeszowickiej Biblioteki publicznością na jej wrześniowy wieczór „Moje pasje”.

I był to magiczny (naprawdę, bo słowo jest często nadużywane), może należałoby powiedzieć: święty, zatrzymany czas.

Mogliśmy oglądnąć na dużym ekranie kilkaset zdjęć wybranych przez Autorkę i Barbarę Grabowską z tysięcy, które powstawały w ciągu wielu lat. Słuchaliśmy wspaniale dobranej i wykonanej przez „Prześliczną Wiolonczelistkę” Joannę Kurdziel, muzyki – grała nie tylko na swoim głównym instrumencie, ale także tworzyła nastroje ludowe na tzw. suce biłgorajskiej. Wsłuchiwaliśmy się również w inną muzykę – głosu wybitnej aktorki Teresy Budzisz-Krzyżanowskiej, która z niezwykłą subtelnością, skupieniem, głębią przeżycia interpretowała wiersze pani Małgosi.

Wszystko – obrazy, muzyka, słowa pełne ciszy, ale też zachwytu i uniesienia – tworzyło szczególny nastrój,  bliski przeżyciu mistycznemu. Przed naszymi oczami przesuwały się oszałamiające zdjęcia.

Trwał nieustający hymn dziękczynienia za cud stworzenia, za poranki skąpane w rosie, za ścieżki nad górskimi potokami, za gorące żniwne lato, za kolorowe kwiaty na łąkach, sukienkach dziewcząt i góralskich chustach, za wschody i zachody, za zapach siana i muzykę płynącą z gór, za smak leśnych malin, za szczyty gór w blaskach i mgłach, w błękicie i czerwieni, za pory roku i za cud wiecznego odradzania się życia. Te obrazy – na ekranie i w wierszach –czarowały, unosiły duszę ku niebu, ku szczytom, tam gdzie wiatr, gdzie pędzące chmury, gdzie Tajemnica… I wszystko było jednością, harmonią niezakłóconą, rajską. Gdzieś poza nami zostały konflikty, wojny, zagrożenia klimatyczne, troski codzienne. Był po prostu Dobry, Piękny Świat, sprzyjający miłości i zachwytowi. Oby spełniło się takie marzenie, oby kiedyś człowiek mógł powrócić…!?

Zdjęcia Małgorzaty Winiarskiej oglądane i kontemplowane w tak dużym powiększeniu na ekranie, ujawniają swój kunszt i artyzm – głębię, wielość perspektyw, trójwymiarowość, piękno szczegółu. Jest w nich dużo powietrza, przestrzeni i ciszy. Zadziwiają też bogactwem tematów i motywów: poza pejzażami, urzekają maleńkie detale wyjęte z krajobrazu, portrety, sceny rodzajowe wystylizowane na polskie malarstwo XIX wieku. Oglądaliśmy te zdjęcia jak impresjonistyczne obrazy utkane z blasków słońca, migotliwości nieba, bogactwa kolorów. Mają w sobie także wymiar duchowy i symboliczny w nagłych blaskach, cieniach, układach obłoków, efektach świetlnych na liściach, trawach, drzewach, szczytach Tatr… Są czasem melancholijne, pełne zamyślenia, a czasem tak kolorowe i szalone, że wydają się być uchwycone w tańcu radości.

Podobnie można scharakteryzować utwory poetyckie – impresje na temat natury zobaczonej w chwili olśnienia, synestezyjne połączenie barw, zapachów, dźwięków muzyki i ciszy. Bohaterka wierszy biegnie ku słońcu, ku szczytom, kocha wiatr, wolność; jest szczęśliwa, słyszy muzykę przestrzeni, a może także głos Boga – wiele w tych wierszach motywów modlitewnych, religijnych, dziękczynnych.

 Idę do Nieba

dźwięki spływają na drzewa

jakby zesłane przez aniołów

światło przenika pnie

w harmonii ciszy i Uwielbienia

z Miłości jestem

las śpiewa pieśń…

Wzruszającą częścią wieczoru były wspomnienia i wiersze poświęcone ważnym dla Autorki osobom, które odeszły w ostatnich latach, a z którymi czuła się szczególnie duchowo związana. Powróciła więc we wspomnieniach, na pięknym portrecie z polnymi kwiatkami i w wierszach – Marta Dąbkowska – poetka nadziei, radości, trudnego optymizmu i dzielności.  Pani Małgosia z wdzięcznością wspominała także długie rozmowy o sztuce, muzyce i górach ze Stanisławem Czesławem Kurdzielem, którego przyjaźń pozostanie w jej sercu. Z miłością do gór i tatrzańskiego folkloru   wiąże się też postać legendarnej już Zofii Karpiel- Bułecki (Cioteczki Bułeckuli), na której pogrzebie na Pęksowym Brzyzku, w pochmurny zimowy dzień, w czasie pandemii,  dźwięki góralskiej kapeli rozjaśniły niebo.

Prowadząc swój wieczór, Małgorzata Winiarska mówiła również oczywiście o muzyce, której nie dzieli w żaden inny sposób, tylko na dobrą i złą. Jej wielką fascynacją jest niezmiennie muzyka barokowa, a szczególnie mistrz największy- Jan Sebastian Bach, nic dziwnego więc, że jego II Suita na wiolonczelę solo stanowiła swoisty motyw przewodni spotkania i niosła dusze słuchaczy do Nieba. Był także Bela Bartok, ale obok niego utwory ludowe, religijne, muzyka filmowa („Papusza”, „Chłopi”, „Władca Pierścieni”), a nawet rockowa- wiersz o Jonie Lordzie i piękna opowieść o muzyce zaprzyjaźnionego Józefa Skrzeka, słyszanej w środku lasu w czasie górskiej wędrówki.  Mogliśmy dotknąć tylko małej cząstki z jej prywatnej antologii ukochanych dzieł muzycznych różnych czasów i stylów.

To wspaniale, że odnajdują się czasem wśród nas tacy ludzie jak Małgosia Winiarska, kolorowy ptak, dziewczyna – kobieta z warkoczem, zawsze z plecakiem, bo w drodze, w biegu, z dużym i ciężkim aparatem fotograficznym, bo przecież może zdarzyć się cud, który trzeba będzie uchwycić. Potrafi tak pięknie dzielić się swoimi talentami,  swoim zachwytem i czynić dzięki temu dobro. Pamiętamy przecież o wielu koncertach charytatywnych, które organizowała, by wesprzeć ludzi, szczególnie dzieci w  dramatycznej sytuacji życiowej czy zdrowotnej.

Wspaniale też, że Krzeszowicka Biblioteka jest otwarta na tak wiele ciekawych, twórczych spotkań, prelekcji, wystaw, że stała się czymś znacznie większym niż  tylko instytucją, w której można wypożyczyć i przeczytać książki.

Małgorzata Winiarska dziękowała Dyrekcji – Klaudii Węgrzyn i Barbarze Grabowskiej a także Grzegorzowi Kowalczykowi za to, że zajął się techniczną stroną pokazu.   Dziękowała oczywiście obu Artystkom – Teresie Budzisz-Krzyżanowskiej i Joannie Kurdziel, które swoją wrażliwością i talentem dodały blasku temu niezwykłemu spotkaniu.

więc idę  w ciszy

idę i biec zaczynam

i chyba skrzypki słyszę…

„Cisza przestrzeni”

Teresa Nowak