Choć tradycja celebracji wspomnienia Świętego Walentego jako Święta Zakochanych bez wątpienia nie była znana niegdysiejszym „Panom na Tenczynie”, nie oznacza to, że w historii Zamku i Rodu nie pojawiły się miłosne historie, nadające się na kanwę romantycznej produkcji filmowej.
Nim więc rozdzwonią się telefony z Hollywood, posłuchajcie smutnej miłości Jana Baptysty Tęczyńskiego i szwedzkiej księżniczki Cecylii. Historii, która – gdyby zakończyła się inaczej – mogłaby zupełnie zmienić bieg historii, nie tylko Zamku Tenczyn i Rodu Tęczyńskich, ale być może i całej Europy!
Jan Baptysta Tęczyński był jedynym synem Stanisława Gabriela Tęczyńskiego – kasztelana lwowskiego, starosty lubelskiego i wojewody krakowskiego. Zgodnie ze zwyczajem, panującym w domu Tęczyńskich, młody panicz odebrał staranne wykształcenie – w wieku 16 lat został wysłany na studia do Francji, gdzie uczył się między innymi w Bazylei i Paryżu. Równolegle do edukacji, Jan Baptysta zdobywał swoje doświadczenie dyplomatyczne, podróżując po europejskich dworach, a okres pobytu młodego Tęczyńskiego na Półwyspie Iberyjskim obfitował w przygody, które na żartobliwie przywołaną „hollywoodzką produkcję” nadawałyby się aż nadto: uwięzienie w madryckim więzieniu przez inkwizycję, czy skazujący wyrok śmierci wydany przez andaluzyjski sąd z całą pewnością mogą oddziaływać na wyobraźnię. Panicza spod znaku Topora początkowo nie opuszczało jednak szczęście i w 1561 roku bez uszczerbku powrócił do Rzeczypospolitej. Po powrocie do ojczyzny los nie był już tak łaskawy dla młodego magnata; Stanisław Gabriel – ojciec Jana Baptysty – umiera, a Tęczyński obejmuje urząd starosty urzędowskiego i lubelskiego. Jeszcze w tym samym roku król Polski Zygmunt August wysyła Jana Baptystę z niezwykle delikatną misją dyplomatyczną. Jej celem było uzyskanie przychylności króla Szwecji w sprawie kwestii Inflant, oraz doprowadzenie do małżeństwa Jana Wazy – brata króla Szwecji Eryka XIV – z polską królewną Katarzyną Jagiellonką.
Królewski wysłannik z powierzonego mu zadania spisał się perfekcyjnie. Równocześnie, podczas pobytu na sztokholmskim dworze, zwrócił uwagę na królewnę Cecylię Wazównę, piękną siostrę Eryka XIV i Jana Wazy. O jej urodzie pisał wówczas: „Postać Cecylii z królów szwedzkich zrodzonej przedstawia obraz o rysach godnych pożądania. Jak śnieg czoło jaśnieje, oczy błyszczą jak słońce, powabne usta w zawody idą o uśmiech z różami”
Ówczesne znaczenie rodu Tęczyńskich sprawiało, że mimo królewskiego pochodzenia Cecylii zaloty polskiego hrabiego nie mogły być uznane za mezalians. Zresztą, mało prawdopodobnym jest, by starania młodego arystokraty nie napotykały na wzajemność królewny; źródła podają, że względy królewskiej siostry młody Tęczyński zjednywał sobie „muzyką i serenadami”. Wszechstronnie wykształcony, majętny, przystojny i znany na europejskich dworach magnat cieszył się aprobatą nie tylko samej adorowanej, ale i szwedzkiego monarchy. Zawarto nawet wstępną umowę przedślubną, na mocy której Cecylia miała otrzymać 100 000 talarów posagu, a Tęczyński zobowiązał się do wypłaty królewnie 6 000 talarów rocznej renty. Sytuacja geopolityczna zmusiła Jana Baptystę do powrotu do kraju, gdzie złożył raporty rezydującemu w Wilnie Zygmuntowi Augustowi. Ku rozczarowaniu Tęczyńskiego, król z uwagi na zmieniającą się sytuację geopolityczną przyjął meldunek posła raczej chłodno. Szwedom nie spodobała się idea sprzymierzenia polskiego Króla z Duńczykami, z którymi pozostawali w konflikcie. Na domiar złego, książę finlandzki Jan Waza również zechciał przyłączyć do swoich ziem część Inflant, co nie spodobało się Erykowi XIV. Król Szwecji uwięził więc swojego brata i jego małżonkę (siostrę polskiego Króla) na zamku Gripsholm.
Widmo wojny nie zniechęciło jednak młodego hrabiego z Tenczyna. Ponownie został skierowany przez Króla z poselstwem – tym razem jednak z zadaniem dotarcia do więzionej Katarzyny. Wyjazd był jednak opóźniany, z uwagi na blokadę Szwecji przez flotę duńską. Zakochany młodzieniec zignorował jednak królewskie zalecenia, i z początkiem 1563 roku rozpoczął przygotowania do podróży do Szwecji, a 10 września tegoż roku był już na pokładzie statku zmierzającego ku wybrzeżom Skandynawii. Siedem dni później – 17 września, w piątkowe popołudnie, dwa duńskie okręty wojenne zaatakowały statek Tęczyńskiego, ostrzeliwując go w okolicy wyspy Bornholm. Jan Baptysta Tęczyński, jego stryj Jan Tęczyński oraz inni członkowie wyprawy trafili do niewoli, a sytuacja wojenna oraz trudne warunki uniemożliwiały przewiezienie jeńców do Kopenhagi, co finalnie udało się dopiero w połowie listopada. Wtedy też wieść o pojmaniu Tęczyńskiego dotarła do Zygmunta Augusta, który niezwłocznie wystosował do duńskiego monarchy list, w którym wyjaśniał, że Tęczyński płynął do Szwecji w sprawach prywatnych, a jego wyprawa nie miała politycznego charakteru.
Do Danii udała się wyprawa dyplomatyczna, która miała za zadanie wyjednać uwolnienie polskich jeńców. Sprawa nabrała w Europie olbrzymiego rozgłosu. Fryderyk II uległ dyplomatycznym zabiegom, i zgodził się na uwolnienie Jana Baptysty. Decyzja przyszła jednak zbyt późno – młody Tęczyński nie zniósł więziennych trudów i zmarł w Kopenhadze, w wieku 23 lat. Tragiczne wydarzenia, które spotkały Jana Baptystę Tęczyńskiego i Cecylię Wazównę, to zdecydowanie więcej niż tylko nieszczęśliwa historia niespełnionej miłości szwedzkiej królewny i polskiego hrabiego. Inne zakończenie tej historii bez wątpienia odmieniłoby losy Polski – także losy Tenczyna.
Gdyby owo małżeństwo doszło do skutku, ścisły związek dworu Polskiego ze Szwedzkim mógłby doprowadzić do pokoju między narodami, być może udałoby się uniknąć szwedzkiego „Potopu”, który w 120 lat po opisywanych wydarzeniach „przetoczył” się przez terytorium Rzeczypospolitej, pozostawiając po sobie zgliszcza do dziś nie podniesionych z ruiny miast, zamków, kościołów. Wydaje się prawdopodobne, że gdyby Tęczyński przeżył zamorską wyprawę i poślubił Cecylię Wazównę, mógłby w maju 1573 r. podczas pierwszej wolnej elekcji ubiegać się o polski tron po śmierci zmarłego bezpotomnie Zygmunta Augusta. Mógłby liczyć na poparcie znacznej część szlachty, chcącej, aby dziedzictwo wygasającej właśnie dynastii Jagiellonów przejął Polak. Kandydatura Tęczyńskiego byłaby poważną konkurencją dla Francuza – Henryka Walezego – który przynajmniej w historii Polski nie zapisał wielu pozytywnych kart historii. Na korzyść Tęczyńskiego przemawiały, wiek, wykształcenie, majątek, niemałe już doświadczenie w dyplomacji oraz fakt, że był w owym czasie najmłodszym senatorem Rzeczpospolitej. Z powodu śmierci Tęczyńskiego, żadna poważna kandydatura polskiego szlachcica na króla nie została wysunięta.
Historia nieszczęśliwej miłości stała się tematem pierwszego polskiego romansu historycznego – napisanego przez słynnego Jana Kochanowskiego utworu „Pamiątka wszystkimi cnotami hojnie obdarzonemu Janowi Baptyście hrabi na Tęczynie”. W epoce romantyzmu historia odżyła i stała się kanwą powieści historycznej Juliana Ursyna Niemcewicza „Jan z Tęczyna”.
Pewnych inspiracji można dopatrywać się także w „Nad Niemnem” Elizy Orzeszkowej, w opowieści Anzelma Bohatyrowicza. Historia rodu rozpoczyna się przecież od Jana i Cecylii – pięknych młodzieńców, którzy nie chcieli wyjawić swojego pochodzenia, nie chcieli zostać odnalezieni. Może to zbieżność, a może pisarka, poznawszy historię tego smutnego romansu, pozwoliła sobie na odrobinę fantazji – jak wyglądałaby ich miłość, gdyby nie byli tymi, kim byli?
Historyczna Cecylia Wazówna, choć kilka lat po śmierci Jana Baptysty wyszła za mąż i dochowała się gromady potomstwa, nie zapomniała o swoim dawnym narzeczonym. W 1592 roku podczas pobytu w Krakowie na weselu swojego bratanka Zygmunta III Wazy, odwiedzić miała w Kraśniku grób swego ukochanego.
Robert Szczuka
Zamek Tenczyn w Rudnie
Fundacja Jana Potockiego