Wakacyjna wycieczka Krzeszowickiego Klubu Podróżnika (fotoreportaż)

15 sierpnia czas powrotu do domu, ostatnie grupowe zdjęcie. W tle SABAT, nasz ośrodek wypoczynkowy, malowniczo położony pomiędzy jeziorem Sławskim a małą rzeczką przepływającą na jego terenie a wszystko w cieniu dorodnych sosen.

Przypominamy sobie niepowtarzalną , wspaniałą atmosferę podczas sobotniego ogniska. Takiej zabawy nie można zaplanować, można sobie tylko życzyć. Ponieważ nazwa naszego ośrodka jednoznacznie nawiązuje do czarownic to i nasza zabawa musiała być w takim tonie. Na początek wszystkie panie po kolei odtańczyły na miotle taniec czarownic. Niektóre tańce były bardzo pomysłowe, prawdziwe czarownice mogłyby czerpać inspiracje. Na koniec popisów  Belzebub w rolę, którego wcielił się sam Prezes Klubu mianował nas prawdziwymi czarownicami i zaczęła się SABATOWA zabawa, która trwała do późnych godzin nocnych. Jadła, popitku, tańców i cudownej atmosfery można nam zazdrościć. Wszyscy uczestnicy naszej wycieczki bawili się przednio. Pogoda podczas całego pobytu była jak na zamówienie, jedynie czwartek był zbyt upalny jak na zwiedzanie ale dzielnie poradziliśmy sobie.

W Zielonej Górze oczywiście zwiedziliśmy Palmiarnię, rynek, urocze uliczki z licznie porozstawianymi małymi Bachuskami. Nie mogliśmy wyjechać z Zielonej Góry nie zwiedzając naszych polskich winnic. Odwiedziliśmy winnicę „Julia”. Nasi gospodarze przygotowali dla nas degustację swoich wyrobów, opowiedzieli o swojej pracy a widać było, że robią to z pasją. Zakupiliśmy sobie lokalne wyroby i ruszyliśmy w dalszą trasę. Ponieważ upał był niemiłosierny skróciliśmy czas zwiedzania, błyskawicznie zwiedziliśmy Muzeum Etnograficzne i wróciliśmy do ośrodka. Wieczór ze względu na pogodę nazwaliśmy Bałkańskim, było naprawdę bardzo ciepło i ta woda w jeziorze.

W piątek pojechaliśmy do Poznania, atrakcją miała być Bimba. Większość uczestników podchodziła sceptycznie do tej imprezy. Jazda w jakiś tam tramwaju nie wydawała im się ciekawa no ale cóż skoro tak zaplanowano to jadą. Stoimy na przystanku, czekamy na nasz tramwaj w końcu podjeżdża , nasz przewodnik w mundurze konduktora , zabiera nas na niepowtarzalną wycieczkę po Poznaniu. Przejeżdżamy ulicami Poznania, a przy każdym ciekawszym obiekcie nasz „konduktor” urodzony erudyta barwnie i z pasją opowiada nam jego historię. Na pamiątkę wszyscy otrzymaliśmy gadżety, które będą nam przypominać jedyną w swoim rodzaju , rewelacyjną, niezapomnianą jak wszyscy jednogłośnie później stwierdzili. Polecamy wszystkim ten rodzaj zwiedzania Poznania, naprawdę genialny pomysł.

Ruszamy w dalszą drogę, w planie mamy Zamek w Kórniku i Pałac Raczyńskich w Rogalinie. Tego nie będę opisywała, to trzeba zobaczyć. Zachwycająco, pięknie to słowa które nasuwają się, żeby te miejsca opisać. Zmęczeni ale pełni wrażeń wróciliśmy do ośrodka, żeby przez trzy kolejne dni wypoczywać. Ponieważ grupa jest aktywna to każdy znalazł najlepszy dla siebie sposób na wypoczynek. Było w czym wybierać, jedni pływali kajakami, inni rowerkami wodnymi, inni zwykłymi rowerami zwiedzali pobliskie okolice a inni zażywali kąpieli wodnych i słonecznych. Każdy znalazł coś odpowiedniego dla siebie. We wtorek pojechaliśmy do Gniezna i Ostrowa Lednickiego, chrzcielnicy Polski. Można by długo opisywać ale po co lepiej to zobaczyć. Na pamiątkę nasi fotografowie zrobili nam wiele zdjęć, które będą nam przypominać wspaniałą wyprawę.

Wchodzimy do autokaru, w którym czeka na nas nasz niezawodny pan kierowca, z którym czuliśmy się pewni i bezpieczni. Przed obiektem stoją Państwo Sabatowie, właściciele ośrodka i machają nam na pożegnanie, odjeżdżamy do domu.

Do zobaczenia na naszych kolejnych , niekoniecznie wakacyjnych wycieczkach.

Teresa Ślusarczyk

Zdjęcia: Andrzej Bulicz, Andrzej Rokicki