Byłaś jednym z najważniejszych nauczycieli w moim życiu, moją – i naszą – ukochaną Panią Profesor. Miałam wielkie szczęście znaleźć się w gronie Twoich uczniów w Liceum Ogólnokształcącym im. Tadeusza Kościuszki w Krzeszowicach i spędzić z Tobą cztery niezwykłe lata.
Wystarczy tylko chwila, a powraca wszystko to, czym mnie i nas, jako Twoich uczniów, obdarowywałaś. Zaraz po wejściu do klasy zwracała uwagę Twoja elegancja – promienna – i przez to nawet trochę onieśmielająca, łagodny uśmiech i jasne spojrzenie spod burzy czarnych loków. A później Twój spokojny głos, pewny, przyciągający uwagę. Twój powściągliwy humor – dyskretny, ale trafny. Twoja wiedza przekazywana z pasją, tak, by zaciekawić każdego, niezależnie od zainteresowań. Twoje nieustanne pragnienie dzielenia się tym, co uważałaś za piękne.
Łączyła mnie z Tobą przede wszystkich miłość do przyrody. Dzięki Tobie rozbudziła się we mnie pasja przyrodnicza i chęć dzielenia się nią z innymi. Zainspirowałaś mnie do tego, aby pójść na biologię, ale w końcu nie zostałam nauczycielem, tylko naukowcem. Chyba mi to przepowiedziałaś, kiedy byłaś moją opiekunką w jednym z ekologicznych konkursów organizowanych przez Urząd Miasta i Gminy w Krzeszowicach. Cytując wiersz Bolesława Leśmiana, śpiewany przez Twojego ulubionego Marka Grechutę, można powiedzieć, że z Twojej przyczyny przyszły do mnie motyle, utrudzone lotem,/ Przyszły pszczoły z kadzidłem i mirrą i złotem,/ Przyszła sama Nieskończoność,/ By popatrzeć w mą zieloność -/ Popatrzyła i odejść nie chciała z powrotem…
Do pracy podchodziłaś z niezwykłym zaangażowaniem i życzliwością. Byłaś wymagająca, ale sprawiedliwa. Dawałaś wiele tym, którzy mieli szczęście Cię znać: jako nauczycielkę, mentorkę, wychowawczynię i dobrego ducha tych, którzy zwracali się do Ciebie po pomoc. Wiem, że to zaangażowanie przynosiło Ci satysfakcję, ale z czasem także i zmęczenie. Od czasów liceum byłaś dla mnie autorytetem i osobą godną całkowitego zaufania. Kiedyś nawet odważyłam się napisać wiersz dedykowany właśnie Tobie. Napisałam go, kiedy byłam na studiach i nasze kontakty nie były już takie częste. Zacytuję jego fragment: Jesteś tak daleko… – Po drugiej stronie utkanego tęsknotą lustra, w sennym marzeniu wieczornego poranka… Dzisiaj te słowa nabierają zupełnie innego wymiaru.
Któregoś dnia poprosiłaś mnie, abyśmy przeszły na „ty”. To była niezapomniana chwila. Dlatego kiedy mówię dzisiaj o Tobie, zwracam się również do Ciebie. Przechowuję z czułością wszystkie wspomnienia i nasze wspólne zdjęcia – wtedy, gdy opuszczałam już mury liceum i te przy ognisku, kiedy przyjeżdżałaś z młodzieżą na rajdy „Ojcowskiej Złotej Jesieni”, a ja już pracowałam w Ojcowskim Parku Narodowym.
Na koniec chciałabym specjalnie dla Ciebie przytoczyć słowa Twojego ulubionego piosenkarza-poety:
Gdziekolwiek będziesz
Cokolwiek się stanie
Będą miejsca w książkach i miejsca przy stole
Kasztan kiedy kwitnie lub owoc otwiera
Będą drzewa, ulice, ktoś nagle zawoła
Ktoś do drzwi zapuka, pamięć przyniesie
Z kwiatem, z godziną, z kolorem
Gdziekolwiek będziesz
Cokolwiek się stanie
Nie mam wątpliwości, że jesteś i pozostaniesz w pamięci i w sercach wielu ludzi, tych bliskich jak i tych dalekich.
doktor nauk biologicznych Anna Sołtys-Lelek